Drugie urodziny MDRP

 


Dziś mijają 2 lata od ukazania się pierwszego wpisu na blogu… Dokładnie rok temu na pierwsze urodziny Okiem Kolekcjonera opublikowało rozmowę ze mną – znajdziecie ją poniżej, po krótkim podsumowaniu ostatniego roku.  

Projekt MDRP rozwijał się na kilku płaszczyznach. Ta najbardziej widoczna to fanpage, gdzie codziennie pojawiają się wpisy w ramach kilku cykli:

  • #MONETADNIAMDRP i #MEDALDNIAMDRP, w których możecie zobaczyć, a czasem dowiedzieć się czegoś więcej na temat monet i medali II RP m.in. ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie czy The Royal Mint Museum w Londynie (w blogowych zakładkach znajdziecie pełną listę dotychczas opublikowanych wpisów wraz z linkami),
  • #POSTACIEMDRP - krótkie wpisy, zarówno te poważne jak i te mniej poważne, związane z ważnymi i zasłużonymi dla mennictwa i medalierstwa II RP postaciami (listę wpisów z linkami również znajdziecie w jednej z zakładek na blogu),
  • #CIEKAWOSTKAMDRP – jak sama nazwa wskazuje – różnej maści ciekawostki związane z monetami i medalami II RP  
  • #TEGODNIAMDRP – ważne daty i wydarzenia związane zarówno z mennictwem II RP, ale również z historią Polski, także te utrwalone w metalu w epoce
  • #DOBRANOCKAMDRP – to chyba moja ulubiona seria: fałszerstwa, wizyty w Mennicy Państwowej, żarty, problemy codziennego dnia, i wszystko co w jakikolwiek sposób łączy się z monetami i medalami II RP widziane oczami ludzi z epoki (ostatnio dobranocki stały się inspiracją dla Bartka i Jacka z Kwadransu z Numizmatyką – sprawdźcie: TUTAJ)

Na stronie głównej bloga działo się nieco mniej (śledztwa toczą się wolniej…). Poza kilkoma nowymi wpisami, wśród których najciekawszym dla Was był chyba ten poświęcony Nike, Rycerzom Wolności i Tajemniczym Okręgom (aczkolwiek mi najwięcej radości przyniósł ten poświęcony medalowi na Złote Gody), udało się wrzucić kilka aktualizacji starszych wpisów. Pojawiły się także nowe zakładki (poza wspomnianymi wyżej): CZARNA LISTA i ODMIANY MDRP

Projekt MDRP to także moje ceramiczne zabawy…


W tle są jeszcze inne projekty, o których dziś Wam nie opowiem… mam jednak nadzieję, że do kolejnych urodzin choć jeden z nich uda się zrealizować…

Z tego miejsca serdecznie dziękuję za wiadomości i informacje, które mi przesyłacie. Nie zawsze odpisuję od razu - wybaczcie. Dziękuję też za komentarze, aktywność na fanpage’u i postawione wirtualne kawy – cieszę się, że Projekt MDRP również dla Was ma znaczenie.

A teraz wspomniany na początku wywiad opublikowany 20 października 2024 r. TUTAJ. Większość moich wypowiedzi pozostaje w mocy, czasem trzeba tylko dodać +1 rok. Dodałem kilka zdjęć dla urozmaicenia… Jeśli macie ochotę to zapraszam do lektury ;)

  • Jak długo zajmuje się Pan numizmatyką?

Czytając wywiady z dotychczasowymi rozmówcami OK, to muszę przyznać, że czuję się trochę jak przedszkolak. Tym bardziej jest mi niezmiernie miło, że zostałem zaproszony do tej rozmowy.

Na poważnie numizmatyką zajmuję się mniej więcej od 4 lat. COVID i lock-down sprawiły, że uwolniło się trochę czasu, a ja przypomniałem sobie o dziecięcym zamiłowaniu do monet. Dość szybko zidentyfikowałem przysłowiowego konika i poświęciłem mu całą swoją uwagę. Od pierwszej zakupionej monety pochłaniałem całą dostępną wiedzę, do której udało mi się dotrzeć, na temat mennictwa, ale i samej, Odrodzonej Rzeczypospolitej. Czytałem wszystko co wpadło mi w ręce – wspomnienia, biografie, reportaże o życiu w II RP. Szybko też zrozumiałem, że radość z obcowania z monetami nie pojawia się tylko wtedy gdy są moją własnością, ale także gdy mogę odkryć coś nowego na ich temat.

  • Jak się zaczęło? Pierwsza moneta?

Już jako dziecko przejawiałem predyspozycje do kolekcjonerstwa. Były kolorowe karteczki, które w latach 90-tych robiły niesamowitą furorę, karty telefoniczne, karty NBA, znaczki, ale także monety i banknoty.

Pamiętam, że w domu mieliśmy dwa góralskie dzbanki z obiegówkami z okresu PRL, o które strasznie lubiłem się troszczyć, niekoniecznie we właściwy sposób (pasta do zębów i szmatka czyniły cuda z groszakami czy posmutniałymi wizerunkami królów na dziesięciozłotówkach). Później przyszły monety świata, które dostawałem od rodziny, kolegów, etc. Pamiętam też Jarmarki Świętojańskie w Poznaniu, tam nabyłem pierwszy klaser i pierwsze groszowe monety II RP.

Nie pamiętam pierwszej monety. Jest jednak kilka, które pomimo bardzo długiego okresu mojej numizmatycznej hibernacji są ze mną do dziś, a których „małe” historie dokładnie pamiętam.  

Jedną z nich jest to moneta z palmami (10 filsów 1979 r. z Iraku). Pamiętam jak dziś przeprowadzkę i pożegnanie z kolegami z pierwszej klasy podstawówki. To właśnie od jednego z nich, Jakuba, otrzymałem tę monetę. Mam do niej ogromny sentyment.

Druga – dwumarkówka z Hindenburgiem z 1937 r. znaleziona w ścianie podczas remontu domu moich dziadków. Miałem wtedy jakieś 9 lat. Dom zbudowany jeszcze w XIX w. mieści się w miejscowości przynależnej Brandenburgii do 1945 r. Najprawdopodobniej przy przebudowie domu moneta ta została wmurowana w ścianę, co było zwyczajem na tych terenach.

Trzecia – ćwierćdolarówka z 1986 r., którą wygrzebałem Tacie ze skarbonki, a z której orła namiętnie próbowałem narysować (jedna z tych prac nawet się zachowała).


Ostatnia, o której chciałbym wspomnieć to moneta z okresu mojego rozbudzania się z kolekcjonerskiej hibernacji - 5 złotych 1934 z Józefem Piłsudskim, którą kilka lat temu otrzymałem od Rodzicielki mej ukochanej Żony. Moneta pozostająca w rodzinie przez lata, która z pewnością (choć nie od razu) przyczyniła się do zwrócenia mojej uwagi na mennictwo międzywojenne.

Powyższe monety są dla mnie świadectwem tego, że nie tylko wartość, nie tylko piękno, nie tylko rzadkość, nie tylko „duża” historia liczą się w kolekcjonowaniu monet.  Małe opowieści, te bliskie człowiekowi (zarówno temu, który towarzyszył ich historii, jak i temu, dla którego ich pozyskanie coś znaczyło), które czasem niosą te małe poranione bliznami czasu krążki, są dla mnie bezcenne.

  • Ulubiona moneta?

„Czy gołym okiem, czy przez lunetę, noc czy południe, zmierzch, czy też świt, wciąż obrzydliwą widzę monetę, za którą Polsce przed światem wstyd.” – tak na okładce jednego z satyryczno-humorystycznych czasopism została przedstawiona moja ulubienica. I choć nie była to łatwa miłość (na początku mojej przygody z mennictwem tego okresu  nawet skłonny byłem przyznać rację autorowi powyższego opisu), to jednak z biegiem czasu poznawanie jej sekretów sprawiło, że dziś zdecydowanie ląduje na pierwszym miejscu podium. O różnych jej odmianach trochę już napisałem, jednak o tej, która fascynuje mnie najbardziej, jeszcze nie – 2 złote 1924 bita w Birmingham Mint. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze - napiszę o niej z pewnością, bo jest o czym.

  • Ulubiona mennica?

Chyba nie będzie zaskoczeniem, jeśli wskażę Mennicę Państwową w Warszawie – jeszcze wiele jej tajemnic pozostaje do odkrycia.

Fascynująca dla mnie jest również historia mennicy w Birmingham, swego czasu jednej z ważniejszych mennic prywatnych w Europie. Zamówienie realizowane dla Polski w 1924 r. na dwuzłotówki i złotówki, zakończone zostało fiaskiem, co, jak wskazuje James O. Sweeny w książce „A numismatic history of The Birmingham Mint”, było niezwykle rzadkim dla tej mennicy przykładem problemów z kontrolą jakości. W przypadku Żniwiarek z Birmingham też istnieje jeszcze sporo niedomówień i zagadek do rozwiązania.

  • Kolekcjoner ? Numizmatyk ? Badacz ? A może wszystkiego po części?

Jakiś czas temu czytałem bardzo ciekawy tekst zamieszczony w numerze 28 Biuletynu Numizmatycznego z 1967 r.: „O numizmatach i numizmatyce” – krótki felieton Teofila Maksyśko bazujący na rękopisach Antoniego Ryszarda. Znajdziemy w nim odpowiedzi m.in. na pytanie czym jest numizmatyka, a także podział typów numizmatyków. Serdecznie polecam lekturę tegoż krótkiego tekstu, bo rozprawia się m.in. z pytaniem, które wielokrotnie pojawia się w naszym środowisku – czy kolekcjoner monet zasługuje na miano numizmatyka? 

Ale do rzeczy – z perspektywy czasu wydaje mi się, że dość szybko udało mi się przejść z etapu czysto kolekcjonerskiego (czy też cytując Antoniego Ryszarda – „miłośnika i lubownika numizmatyki”), do etapu aspirującego badacza-numizmatyka (wiem jak dużo jeszcze nie wiem). Jednak dla mnie te określenia są drugorzędne. Liczy się pasja i determinacja w dążeniu do poznania prawdy (czegokolwiek by ona nie dotyczyła – od historii dużej, przez techniki i procesy bicia monet i medali, sztukę, rzeźbę, medalierstwo, ekonomię, techniki fałszerskie, po małe historie, o których wcześniej wspomniałem, historie ludzi) oraz przede wszystkim radość jaką mi to sprawia. Dlatego też, jeśli miałbym już siebie określić, wybrałbym ogólniejsze pojęcie – pasjonat, specjalizacja: mennictwo i medalierstwo II RP.

  • Jaki dział nazwałby Pan swoim konikiem ?

Zdaje się, że już kilkukrotnie odpowiedziałem na to pytanie J

  • Kiedy pojawiła się myśl żeby przelać na papier (w sieci) swoje rozmyślania numizmatyczne i podzielić się nimi z innymi Kolekcjonerami?

Jak już wcześniej wspomniałem – radość daje mi odkrywanie nowych (przynajmniej dla mnie) informacji na temat rozmaitych aspektów tych małych metalowych krążków. W trakcie ich poszukiwania pojawiały się pytania, na które nie znajdowałem odpowiedzi. To skłoniło mnie do szukania w źródłach. Repozytoria cyfrowe pochłonęły mnie całkowicie, a każde nowe prasowe odkrycie niesamowicie cieszyło, ale również generowało kolejne pytania. Łatwo się nie poddaję, więc szukałem nowych źródeł informacji, poświęcając mnóstwo czasu i często odpuszczając zakupy numizmatyczne na rzecz pozyskania nowych dokumentów.

W życiu prywatnym i zawodowym lubię dzielić się wiedzą, więc dlaczego nie miałbym robić tego w zakresie mojej pasji? – pomyślałem. Z resztą dlaczego trzymać wszystko czego udało mi się dowiedzieć tylko dla siebie? Może ktoś jeszcze z tego skorzysta? a być może zweryfikuje także moje teorie, dołoży coś od siebie, prowadząc w ten sposób do rozwoju międzywojennej numizmatyki. Tak pojawiły się pierwsze wpisy na grupie dyskusyjnej Portalu Numizmatycznego (obecnie: Forum Portalu Numizmatycznego). Pierwsze niezdarne kartki z kalendarza i wycinki prasowe wrzucane w kilkuzdaniowych postach. Później nieco dłuższe opracowania, a dokładnie rok temu 20 października 2023 r. wystartował mój blog.

No i tak jest do dziś, przy czym zakres poszukiwań rozszerzył się, liczba pytań z dnia na dzień wzrasta, a ja staram się regularnie publikować efekty moich śledztw zarówno na blogu, jak i na fanpage’u.   

Na blogu znajdziecie dłuższe wpisy dotyczące monet, medali i (niedługo) plakiet. Na fanpage’u z kolei jest więcej krótkich ciekawostek, materiałów filmowych i zdjęć poświęconych monetom skrywanym w szufladach muzealnych gabinetów (#MONETADNIAMDRP), przekazów prasowych odnajdujących monety i medale w życiu codziennym (#DOBRANOCKAMDRP), jak również krótkich opracowań poświęconym medalierom i ważnym postaciom mennictwa II RP (#POSTACIEMDRP), które dla mnie budują klimat, ale również pokazują że moneta, czy medal to nie tylko stan zachowania i nakład, ale całe spektrum fascynujących zdarzeń, okoliczności i tematów wartych eksplorowania.    

Swoje przygody staram się opisywać w taki sposób, by zarówno były ciekawym źródłem wiedzy dla zaawansowanych numizmatyków, jak i pomagały w wejściu w świat mennictwa i medalierstwa II RP. Mam nadzieję, że choć trochę mi się to udaje.

Choć mennictwo II RP wydaje się być relatywnie łatwym i teoretycznie dość dobrze opracowanym tematem, to jednak daleko mi do stwierdzenia, że wiem już o nim wszystko. Moim zdaniem nie sposób posiąść wiedzę na temat wszystkich jego aspektów w kilka sezonów. Tym bardziej, że wiele funkcjonujących w obecnym stanie wiedzy informacji opiera się na często wątpliwych źródłach, wymagających weryfikacji. Sądząc zaś po tym w jakim tempie rośnie liczba pytań, które sobie zadaję i tematów do opracowania, to numizmatyka międzywojenna będzie sprawiała mi radość jeszcze przez długie lata.

  • Jakie wydarzenie uważa Pan za swój największy numizmatyczny sukces?

W mojej krótkiej numizmatycznej „karierze” było kilka takich wydarzeń, które z jednej strony uważam za sukces, a z drugiej dawały mi niesamowitego kopa do działania.

Na pewno jednym z nich była prelekcja podczas zimowej aukcji Damiana Marciniaka w lutym 2023 r. Ten sceniczny debiut był dla mnie niesamowitym wyróżnieniem, i choć nie był pozbawiony błędów i niedociągnięć, to jednak pozostaje w mojej pamięci jako bardzo ważne wydarzenie, które nie tylko było sporą dawką motywacji do dalszej pracy, ale także skierowało moją uwagę w kierunku międzywojennych monet próbnych, jako źródła wiedzy o monetach obiegowych.

Kolejnym sukcesem było dla mnie uruchomienie bloga i pierwsza merytoryczna publikacja poświęcona tekturowym wzorom monet – do dziś jest to najczęściej czytany tekst na blogu. Może kiedyś znajdę rozwiązanie tej zagadki…

Ostatni zaś sukces, o którym chciałbym wspomnieć, a z którego cieszę się chyba najbardziej to wyjście poza schemat poszukiwań informacji w krajowych archiwach i rozpoczęcie poszukiwań także poza granicami naszego kraju. Konsekwencją tego było poznanie wielu fantastycznych osób oraz niesamowite (przynajmniej dla mnie) przygody, o których mogliście już przeczytać na blogu, ale także będziecie mogli jeszcze przeczytać w niedalekiej przyszłości.

A największy sukces? Ten, mam nadzieję, dopiero przede mną.

  • Nad jakim tematem - jeżeli to oczywiście nie tajemnica Pan aktualnie pracuje?

Obecnie jest wiele tematów, które są, kolokwialnie rzecz ujmując, „rozgrzebane”. Równolegle do pasji monetarnej rozwija się fascynacja medalami i plakietami międzywojennymi.

Jedyną barierą jest dostępny czas – numizmatyka jest moją pasją, nie codzienną pracą. Fajnie byłoby to kiedyś połączyć, jednak póki co muszą mi wystarczyć wieczorne spotkania z historią (po dobranocce dla moich pociech, powstają dobranocki dla miłośników monet II RP J) i urlopy, po części poświęcane pisaniu i eksplorowaniu zbiorów muzealnych.

Poza rozwojem bloga mam w głowie jeszcze kilka projektów „analogowych”, ale póki co nie chcę zapeszać. Z pewnością dowiecie się o nich obserwując fanpage J. 

  • Jak ocenia Pan rynek kolekcjonerski w Polsce ?

Obudziłem się z mojej numizmatycznej hibernacji chyba w najgorszym możliwym momencie dla kolekcjonera, zwłaszcza jeśli chodzi o II RP. Od 4 lat jest dynamicznie, bardzo dynamicznie, zwłaszcza jeśli chodzi o walory piękne i rzadkie. Okazje zdarzają się niezwykle rzadko, a dość często mam ostatnio refleksje w stylu: „Rok temu myślałem, że to drogo... Dziś było znacznie drożej…”.

Dlatego też cieszę się, że od pewnego czasu znacznie większą frajdę od posiadania daje mi obcowanie z monetami i medalami (m.in. w zbiorach muzealnych), zagłębianie się w ich historię i rozmowy o nich z innymi pasjonatami.

  • Jaka przyszłość czeka Kolekcjonerów monet i medali?

Świetlana ;) A tak zupełnie poważnie to myślę, że to w dużym stopniu zależy od indywidualnego nastawienia i podejścia do kolekcjonerstwa. Jeżeli numizmaty nabywamy wyłącznie z nastawieniem na osiągnięcie niesamowitego zwrotu z inwestycji, to może się zdarzyć, że takie kolekcjonowanie bardzo szybko zakończy swój żywot. Jeśli natomiast myślimy o nim jako o inwestycji w historię, a obcowanie z numizmatami sprawia nam po prostu radość, niezależnie od tego jaką wartość rynkową w danym momencie posiadają, to myślę, że co by się nie działo, takie kolekcjonowanie przetrwa i będzie w stanie zarazić kolejne pokolenia.

  • Grading czy "golasy"?

Daleki jestem od kierowania się numerkami w budowaniu zbioru, ale równie daleko mi od twierdzenia, że grading zabija duszę monety. Lubię trzymać numizmaty w ręku, poznawać ich detale w bezpośrednim kontakcie – dlatego dla celów, nazwijmy to, badawczych „golasy” będą zazwyczaj większym źródłem wiedzy. Jeśli zaś chodzi o aspekt kolekcjonerski, to te straszliwe trumny (jak często określają slaby przeciwnicy gradingu) moim zdaniem stanowią świetną alternatywę dla innych form ochrony monety przed czynnikami zewnętrznymi i dają relatywną pewność jeśli chodzi o określenie stanu jej zachowania (choć i tu zdarzają się nadużycia).

Nie stając w 100% po jednej ani po drugiej stronie, chciałbym jednak zwrócić uwagę na to, o czym wielu początkujących (ale nie tylko) kolekcjonerów zapomina – kupujemy monetę, a nie jej opakowanie. Stąd m.in. na blogu powstała zakładka: „Czarna lista” – zachęcam do jej sprawdzenia.

  • Numizmatyka to dla mnie...?

Pasja. Odskocznia od problemów codziennego życia, ale także w pewnym stopniu spełnienie dziecięcych marzeń o odkrywaniu skarbów – okazuje się, że z powodzeniem można to robić w zaciszu własnego domu.

  • Wiemy, że należy Pan do obserwatorów naszego OKA - Jak Pan ocenia dotychczasową działalność Okiem Kolekcjonera?

Powstanie kolejnego projektu popularyzującego numizmatykę było dla mnie niewątpliwie pozytywną wiadomością. Od początku zawartość merytoryczna wpisów jak i realizacja świeżych pomysłów mających na celu zaciekawienie daną tematyką zrobiła na mnie duże wrażenie. Gratulacje Panowie! A ja nie spuszczam oka z OK ;)

P.S. Może trochę więcej wpisów o II RP w przyszłości? J

  • Co chciałby Pan przekazać dzisiejszemu Kolekcjonerowi ?

Tutaj nie będę oryginalny – zaczynamy od wiedzy i rozwijamy ją wraz z budowaniem zbioru. A jak ją zdobyć? Dziś świat cyfrowy prawie całkowicie przejmuje wiele dziedzin naszego życia. Podobnie jest z numizmatyką i myślę, że nie warto już demonizować tego strasznego Internetu, a nauczyć się lepiej korzystać z jego zasobów. Oczywiście budowanie „analogowej” biblioteki jest ważne i serdecznie do tego zachęcam – sam często dodaję drukowane wydawnictwa na półkę. Myślę jednak, że warto też otworzyć się na źródła cyfrowe. Mnóstwo wiedzy leżakuje w repozytoriach cyfrowych, ale również w blogowych wpisach, na forach internetowych, grupach FB, czy projektach popularyzujących właśnie wiedzę. Sporo wniosków możemy wyciągnąć również przeglądając archiwa aukcyjne czy obiekty w cyfrowych muzeach. Myślę, że warto o tym przypominać.

Oczywiście nic nie zastąpi kontaktu z monetą, dlatego kiedy tylko nadarza się taka okazja, warto wziąć do ręki rzadkie i drogie pozycje, o których zakupie w danej chwili nawet nie myślimy. Doskonałą okazją do tego są aukcje stacjonarne, czy też po prostu odwiedziny w domach aukcyjnych, które co do zasady chętnie umożliwiają obejrzenie oferowanych na aukcjach numizmatów. 

Pamiętajmy też o ludziach, kolekcjonerach i badaczach, którzy przed nami poświęcili mnóstwo czasu na rozwijanie ogólnego stanu wiedzy w obszarze naszego zainteresowania. Mam ogromny szacunek do autorów katalogów i publikacji merytorycznych na temat mennictwa II RP (Pan Jerzy Chałupski, Pan Jacek Strzałkowski czy Pan Janusz Parchimowicz wykonali ogrom pracy w tym zakresie), jak również do wielu osób publikujących w periodykach numizmatycznych, na forach internetowych, czy też w innych miejscach w przestrzeni sieciowej. Poza szacunkiem i pokorą warto mieć jednak otwarty umysł, jak również nie bezkrytycznie przyjmować to, co zostało już napisane, wszak może okazać się, że sami odkryjemy coś nowego. 

Dziękuję serdecznie za zaproszenie i rozmowę!

Na koniec chciałbym podziękować jeszcze wszystkim tym, którzy wspierali mnie i dalej wspierają w mojej przygodzie z numizmatyką. Nie sposób wymienić Was wszystkich, jednak Wy wiecie, że te słowa są skierowane do Was – Dziękuję!

Z pozdrowieniami,

Krzysiek

P.S. A gdyby ktoś z Was zastanawiał się skąd pochodzi cytat na otwierającym wpis zdjęciu to zapraszam TUTAJ

Komentarze

Popularne posty