Konkurs Armii Polskiej

 

„Wśród tej drażniącej ciszy Zbieg bierze lekko pierwszą przeszkodę i sadzi ku drugiej. Jeździec pochylony nieco ku przodowi pracuje nad każdym szczegółem skoku. Naprowadza konia ze spokojem, który nam w tym momencie imponuje i zbliża się ku trzem kolejnym ustawionym jedna po drugiej barierom. Przy drugiej wierzchowiec muska lekko drąg, nie zrzuca go jednak i już za chwilę przelatuje wysoko nad dalszym, znika w dole, przesadza blisko ustawioną „siedemnastkę”, wspina się ponad ostatnią i mija celownik bez punktów karnych.

W tej samej chwili zrywa się burza oklasków i rozlegają się okrzyki. – Jesteśmy na pierwszym miejscu. (…)” 

– tak Kurjer Warszawski (4 czerwca 1937) relacjonował parcours (trasa z przeszkodami) porucznika Janusza Komorowskiego na drugim koniu (Zbieg II) podczas odbywającego się w ramach Międzynarodowych Oficjalnych Zawodów Konnych w warszawskich Łazienkach Konkursu „Armii Polskiej” im. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego.

No dobrze, ale zapytasz drogi czytelniku: dlaczego zawody hippiczne pojawiają się tutaj? Już spieszę z odpowiedzią...

Jakiś czas temu Pan Jerzy Chałupski napisał na blogu: Medale podobają mi się coraz bardziej. A na dodatek zwykle mają do opowiedzenia więcej, niż monety i częściej wiążą się z nimi arcyciekawe historie. A to przecież najważniejsze, bo "Numizmat nie musi być piękny. Numizmat musi mieć swoją historię." (bardzo ciekawy wpis, z którego pochodzi powyższy cytat, znajdziecie TUTAJ).

Podobnie jest ze mną, dlatego też podczas jednej z moich ostatnich wizyt w Gabinecie Monet i Medali Muzeum Narodowego w Warszawie postanowiłem oderwać na chwilę wzrok od monet i rzucić okiem na tę drugą odnogę mojej pasji. Wśród wielu niezwykle rzadkich i niesamowitych prac medalierów Odrodzonej Rzeczypospolitej, natknąłem się na medal z powyższych zawodów, który zainicjował kolejne śledztwo.


Na filmie zobaczycie go TUTAJ.

Złoto w Mennicy Państwowej

Wielokrotnie spotkać możecie medale (legionowe czy międzywojenne), które wykonane były w brązie lub innym nieszlachetnym metalu, a następnie srebrzono je czy złocono. Nasz dzisiejszy bohater nie tylko wygląda jakby został wykonany z królewskiego metalu… on faktycznie został z niego wykonany i to nie byle gdzie, bo w… Mennicy Państwowej. Materiały z epoki o nim milczą, jednak powyższe fakty ujawnia trzecia strona medalu:

Krążek o średnicy 50 mm zawierający niemal 93 gramy złota próby 0,900, naznaczony znakiem Kościesza zrobił na mnie niemałe wrażenie. Tym bardziej, że to najprawdopodobniej jedyny znany egzemplarz tego medalu (ale niekoniecznie jedyny wybity).

Pan Jacek Strzałkowski w swojej pracy: „Medale Polskie 1901 – 1914” odnotowuje naszego bohatera pod numerem 814, jednak nie znajdziemy tam jego wizerunku (czarnobiałe zdjęcie możecie zobaczyć jedynie w innej pracy Pana Jacka – „Medale, medaliony i odznaki związane z Józefem Piłsudskim”, nr 74).

Awers

Cóż innego niż wizerunek Marszałka mogło znaleźć się na jednej ze stron medalu, będącego nagrodą w konkursie jego imienia?

Pięknie wymodelowana przez profesora Henryka Kunę (sygn. HK na medalu) postać Józefa Piłsudskiego jest miniaturą innej jego wielkoformatowej pracy z tego okresu.

Popiersie marszałka Józefa Piłsudskiego dłuta prof. Henryka Kuny, źródło: NAC

Nieco zmodyfikowana wersja tego popiersia zagościła na Viale Maresciallo Pilsudski (Aleja Marszałka Piłsudskiego) w Rzymie, gdzie 19 grudnia 1937 r. dokonano jego uroczystego odsłonięcia. Pomnik stoi tam do dziś (choć swoje przeszedł – jeśli jesteście ciekawi, to materiał zdjęciowo-dokumentacyjny znajdziecie na stronie Instytutu Piłsudskiego w Londynie: TUTAJ). Na postumencie zaś widnieje napis: "A colui che ha restituito alla Polonia il suo posto nel mondo" ("Temu, który przywrócił Polsce jej miejsce w świecie").  

Rewers

Na stronie odwrotnej medalu poza splecionymi gałązkami wawrzynu (wieniec laurowy) symbolizującymi zwycięstwo znajdziemy klucz do poznania jego historii:

ZWYCIĘZCY W KONKURSIE ARMJI POLSKIEJ IMIENIA PIERWSZEGO MARSZAŁKA POLSKI JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO 1937 r.

Program X Międzynarodowych Oficjalnych Zawodów Konnych w Warszawie 1937 r., źródło: polona.pl

Data została wygrawerowana na medalu, co wyraźnie wskazuje, że w tej postaci medal mógł być także przyznawany w innych latach...

Konkurs Armii Polskiej im. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego

Próbując ustalić kiedy jeszcze medal w tej postaci mógł być wręczony, natknąłem się na fantastyczne opracowanie Pana Jerzego Stanisława Wojciechowskiego pt. „Międzynarodowe i krajowe konkursy hipiczne o Nagrodę Armii Polskiej im. Pierwszego Marszałka Józefa Piłsudskiego w latach 1927 – 1939” (dokument znajdziecie TUTAJ).

Okazuje się, że historia międzynarodowych zawodów hipicznych w Odrodzonej Rzeczpospolitej (w tym organizacja Konkursu Armii Polskiej im. Marszałka Piłsudskiego) sięga 1927 r., kiedy to w specjalnie przygotowanej części warszawskich Łazienek na przełomie maja i czerwca urządzono pierwsze takie zawody.

Nagrody honorowe dla zwycięzcy w Konkursie Armii Polskiej (z pewnymi wyjątkami) leżały w gestii Marszałka Piłsudskiego. Po jego śmierci obowiązki te przejął Edward Rydz-Śmigły (początkowo jako GISZ, a następnie już jako marszałek). W 1935 r. nagrodą honorową była karabela, natomiast jak wskazuje J.S. Wojciechowski w IX edycji zawodów, tj. w 1936 r.:

„Konkurs międzynarodowy o nagrodę Armii Polskiej im. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego odbył się 4 czerwca. Dla zwycięzcy Generalny Inspektor Sił Zbrojnych gen. dyw. Edward Śmigły-Rydz ufundował nagrodę w postaci złotego medalu z podobizną Marszałka Józefa Piłsudskiego (bingo!)

W 1937 r. nagrodę honorową również ufundował marszałek, jednak wzmianek o rodzaju tej nagrody nie odnalazłem ani w prasie, ani w przywołanej wyżej pracy.

J.S. Wojciechowski podaje, że w 1938 r. „Nagrody honorowe ufundowali: Generalny Inspektor Sił Zbrojnych marszałek Edward Śmigły-Rydz (złoty żeton z podobizną Marszałka Józefa Piłsudskiego)(…)”.

W 1939 r. ponownie fundatorem nagrody honorowej był Śmigły-Rydz, jednak podobnie jak w przypadku roku 1937 – wzmianek o rodzaju nagrody brak.

Myślę jednak, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że nagrody honorowe dla zwycięzcy w konkursie Armii Polskiej w latach 1936-1939 wyglądały dokładnie tak, jak bohater dzisiejszego wpisu różniąc się jedynie datą zawodów wygrawerowaną na medalu.

W 1936 oraz 1938 pierwsze miejsce zdobywali jeźdźcy z Niemiec, w 1939 z Rumunii, a tylko raz Polak wzniósł ręce w geście triumfu – właśnie w 1937 r. 

Szef Sztabu Głównego generał Wacław Stachiewicz gratuluje porucznikowi Januszowi Komorowskiemu (KAP, 1937), źródło: NAC

A nazywał się…

Janusz Komorowski

Porucznik Janusz Komorowski na koniu Dunkanie zdobywa I nagrodę (Ryga, 1936), źródło: NAC

Kawalerzysta, Ułan Krechowiecki, rotmistrz II RP i późniejszy major WP. Odnoszący duże sukcesy jeździec sportowy, uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w 1936 r. i wielu międzynarodowych zawodów hipicznych. Uczestnik kampanii wrześniowej, więzień Oflagu VII A Murnau. Po wojnie trener jeździectwa w Anglii i Argentynie. Postać nietuzinkowa. Z resztą zobaczcie i posłuchajcie sami:

„Koń niósł go przez całe życie…” – pisze Pani Krystyna Rudowska we wspomnieniach o majorze Januszu Komorowskim. Serdecznie polecam wam lekturę tych wspomnień – znajdziecie je: TUTAJ, a także książkę Pani Krystyny – „O życiu i legendach sześciu niezwykłych jeźdźców”. Przeczytacie tam również historię Zbója IV, konia, na którym ówczesny porucznik Komorowski zdobywał m.in. omawiany dziś medal w Konkursie Armii Polskiej w 1937 r. (Zbója zobaczyliście na pierwszym zdjęciu niniejszego wpisu; w tych zawodach Komorowski, jak mogliście już przeczytać we wstępie, dosiadał również drugiego konia o wdzięcznym imieniu: Zbieg II).

O medalierze słów kilka

Jeszcze kilka słów o twórcy medalu. Wychowanek Konstantego Laszczki, po studiach w Krakowie przeniósł się do Francji, gdzie (jak to ujął Adam Więcek w Dziejach sztuki medalierskiej w Polsce) uległ wpływom Rodina. W 1936 roku objął katedrę rzeźby na Wydziale Sztuki Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie. Profesor Henryk Kuna to ważne nazwisko w świecie międzywojennej rzeźby, ale nieczęsto wymieniane w kontekście monet i medali, głównie z tego względu, że małych form tworzył niewiele. Jego specjalizacją była rzeźba wielkoformatowa (zwyciężył m.in. w konkursie na pomnik Adama Mickiewicza w Wilnie, którego realizację udaremnił wybuch II Wojny Światowej). Będąc w Warszawie możecie zajść do Parku Skaryszewskiego, gdzie zobaczycie jedną z bardziej znanych prac profesora: „Rytm” (na zdjęciu obok wraz z twórcą, źródło: NAC). Z ciekawostek numizmatycznych warto dodać, że prof. Henryk Kuna przy okazji ogłaszanych konkursów na wzory monet polskich powoływany był do składu sądów konkursowych (m.in. w konkursie na monety jubileuszowe Odsieczy Wiedeńskiej i Powstania Styczniowego, a także w ostatnim w II RP konkursie ogłoszonym w grudniu 1938 r.).   

Na koniec zapraszam Was do pracowni profesora:

 

Ostatnie pytania…

Jak medal znalazł się w Muzeum Narodowym w Warszawie? Czy major Komorowski (lub jego rodzina) złożył go w darze? Tego niestety nie udało się precyzyjnie ustalić… Niestety we wspomnieniach spisanych przez Panią Krystynę Rudowską znalazła się jedynie krótka wzmianka o tych zawodach, więc o nagrodzie honorowej tym bardziej nie ma słowa…

Myślę jednak, że nawet jeśli nie uda się znaleźć precyzyjnej odpowiedzi, lub gdyby nawet okazało się, że medal nigdy nie trafił do majora Komorowskiego, to i tak ten kawałek złota spełnił swoje zadanie, pozwalając mi (a także Wam)… zobaczyć człowieka… niejednego…

Z pozdrowieniami,

Krzysztof Kitzmann


P.S.

Jeśli doceniasz to co robię i chciałbyś wesprzeć Projekt MDRP w dalszym rozwoju to możesz to zrobić zapraszając mnie na wirtualną kawę: 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

Popularne posty