O utalentowanych analfabetach i inteligentnych wykolejeńcach
Trzy miesiące minęły od ostatniego wpisu… Śledztwa się przeciągają, ale jeśli śledzicie fanpage (i zakładki na blogu) to wiecie, że projekt MDRP nie stoi w miejscu (jeśli jeszcze nie, to serdecznie zapraszam do zaobserwowania profilu na FB).
W ramach cyklu #DOBRANOCKAMDRP na fanpage’u monety pojawiają się w rozmaitych kontekstach. Jednym z nich są fałszerstwa na szkodę emitenta, temat, który gości w dobranockach dość często. Jest to spowodowane zarówno dostępnością materiału, jak i tym, że fałszerstwa z epoki są niezwykle interesującym tematem (nie tylko kolekcjonerskim). W przypadku monet często zastanawiamy się "co widziały", przez czyje ręce przechodziły... W przypadku fałszerstw możemy część tych historii dość dokładnie poznać. Czasem śmieszne, czasem tragiczne, mówią wiele o ludziach, epoce i codzienności...
Dziś Dobranocka na blogu – dwa artykuły opublikowane w dzienniku „Dzień Dobry!” (23 listopada 1933 r. oraz 26 listopada 1933 r.) poświęcone fałszerzom monet i banknotów. Trochę statystyki, trochę unikalnych zdjęć (źródło: polona.pl) i bardzo ciekawy tekst o „utalentowanych analfabetach” i „inteligentnych wykolejeńcach” parających się tym niecnym zajęciem.
Miłej lektury!
Z pozdrowieniami,
Krzysiek
Ci, którzy „pomagają” mennicy państwowej
O fałszerzach pieniędzy i utalentowanych analfabetach
![]() |
Przybory do fałszowania monet t. zw. "gipsówek" wykryte na terenie łuckim. |
38.000 spraw
W październiku ubiegłego roku, w związku z odpowiednią konwencją międzynarodową, zorganizowano u nas centralę walki z fałszerstwami pieniędzy i papierów wartościowych.
W ciągu tego czasu przeszło przez centralę około 38.000 spraw fałszerskich, a w kartotece osobowej figurują nazwiska 1422 fałszerzy. I na tym odcinku wre bardzo żywa i wydajna współpraca z zagranicą, szczególnie zaś z podobna centralą w Londynie. W ostatnich czasach został także pogłębiony kontakt z policją rumuńską i czechosłowacką w związku ze sprawą ujawnienia fałszerstw dolarów amerykańskich.
Fałszerstwa pieniędzy rozpadają się na dwie zasadnicze grupy: fałszowanie monet czyli bilonu i fałszowanie banknotów papierowych. Podrabiane monety dzielą się zaś na t. zw. „gipsówki” i „sztancówki”.
„Gipsówki”
![]() |
Formy gipsowe i odlewy monet z mennicy fałszerzy na Wołyniu. |
„Gipsówki” – to najprymitywniejsza metoda fałszerska. Po prostu sporządza się odpowiednie formy gipsowe i wlewa do nich roztopiony stop metalowy, z którego tworzą się monety. Jeżeli w takim stopie będzie przeważał ołów lub jakiś inny pośledniejszy metal, monetę taką łatwo poznać po głuchym i pustym dźwięku. W ten też sposób ustala prawdziwość monet przeciętny obywatel. Należy jednak wiedzieć, że bardzo często fałszerze używają do wyrobu monet metalu szlachetnego, ba, nawet dają do nich więcej srebra, aniżeli… mennica państwowa. Taką monetę odróżnić może od prawdziwej tylko oko fachowca i znawcy.
„Sztance”
![]() |
Jeden z przyrządów do fałszowania monet. |
Niedawno, dzięki energii naszej policji została zlikwidowana świetnie funkcjonująca „prywatna mennica” w województwie kieleckiem, w której na najnowszych maszynach produkowano systemem „sztancowym” monety 10-złotowe, zawierające większą ilość srebra aniżeli monety autentyczne.
Fałszerze rekrutują się przeważnie z grawerów, ślusarzy i t. p., jednem słowem z ludzi, którzy posiadają już pewne fachowe przygotowanie do takiej „roboty”. Zdarzają się jednak czasem wyjątki, które możnaby określić mianem „genjalności przestępczej”.
Mennica w więzieniu
Taki wypadek miał swego czasu miejsce we Lwowie, gdzie w ręce policji dostały się „sztance” wykonane niesłychanie precyzyjnie i całkowicie… z drzewa. Człowiekiem, który potrafił zrobić te nieprawdopodobne przyrządy fałszerskie – był zwyczajny wieśniak z pod Lwowa.
Wśród fałszerzy monet spotykamy wielką liczbę recydywistów. Nawet po kilkakrotnem odsiedzeniu więzienia, wracają oni do swego „fachu”. O przywiązaniu do tej „roboty” i o pomysłowości przestępców świadczy np. fakt, że w lipcu tego roku, ujawniono w więzieniu w Złoczowie fabrykację fałszywych 50-groszowych, jednozłotowych i pięciozłotowych monet, którą zajmowali się więźniowie przy współudziale strażnika więziennego.
![]() |
Gotowe fałszywe jednozłotówki i pięćdziesięciogroszówki |
Wielka jest pomysłowość przestępcza i żądza „łatwego” zarobku góruje bardzo często nad wszelkiemi skrupułami. Ale służba bezpieczeństwa czuwa i prędzej czy później najpomysłowszy fałszerz kończy swą karierę za kratami.
W następnym artykule zajmiemy się fałszerzami banknotów. To przeważnie „grube ryby” w porównaniu z płotkami od monety i bilonu.
„Nie znam większej rozkoszy i przyjemności”
- mówi fałszerz banknotów o swojej „robocie”
Książka, którą warto czytać
W referacie walki z fałszerzami pieniędzy i papierów wartościowych przy Centrali Śledczej, znajduje się bardzo piękna i „cenna” księga. Jesteśmy pewni, że nawet największy wróg książek i lektury, przyjąłby taki prezent z radością i chętnie do niego zaglądał.
Albowiem na szarych kartach tej księgi widnieją różnorodne i kolorowe autentyczne banknoty różnych krajów i narodów, począwszy od najniższych, nie przewyższających wartością naszych pięciu lub dziesięciu złotych aż do banknotów dziesięcio i stutysięcznych.
Nasza Centrala Śledcza otrzymała je w drodze wymiennej od innych państw, celem ewentualnej kontroli i możliwości natychmiastowego sprawdzenia, czy banknoty cudzoziemskie kursujące u nas są prawdziwe.
Oczywiście są to wypadki dość rzadkie. Niebrak natomiast amatorów do fałszowania banknotów krajowych i z tymi walczy gorliwie i energicznie powołany do tego urząd. W przeciwieństwie do fałszerzy monet o których pisaliśmy w artykule poprzednim, fałszerze banknotów rekrutują się z przestępców inteligentniejszych i bardziej wykształconych. Często są to zdolni malarze, technicy, grawerzy.
Fałszerze – artyści i entuzjaści
Znany jest na przykład wypadek, że skazany na kilkoletnie więzienie fałszerz banknotów, ozdobił bardzo ładnemi i wysoce artystycznemi fraskami kaplicę więzienną.
Jeden z wyższych urzędników policyjnych opowiadał nam wiele o zamiłowaniu i dziwnem przywiązaniu do pracy fałszerskiej, jakie tkwi w tych inteligentnych wykolejeńcach.
Aresztowany za fałszerstwo przestępca spowiadał mu się w ten sposób:
„Pan nawet nie wie, jaka to rozkosz pracować i widzieć, jak spod ręki wychodzą śliczne banknoty, o technicznej doskonałości tak wysokiej, że prawie niepodobna je odróżnić od prawdziwych”.
- Świeciły mu się przytem oczy jak wilkowi i cały drżał z zachwytu i entuzjazmu – dodaje nam informator.
Nie wyklucza to jednak faktów, że częstokroć fałszowanie banknotów, dokonywuje się najprymitywniejszemi metodami. Zamieszczamy tu fotografję banknotu dwudziestozłotowego, wykonanego całkowicie ręcznie, zwyczajną stalówką, atramentem i… na papierze kancelaryjnym.
![]() |
Fałszywy banknot 20-złotowy zrobiony ręcznie na papierze kancelaryjnym |
Choć na pierwszy rzut oka uderza nas niezdarność tego rysunku, musimy sobie wyobrazić, ile czasu i cierpliwości musiał włożyć w to autor, który już odpoczywa za kratami więziennemi.
Nie ulega wątpliwości, że takie banknoty trudno przeszwarcować w mieście, gdzie ludzie się od razu na nich poznają. Najczęściej więc fałszerze rozpowszechniają te falsyfikaty po wsiach, a szczególnie chętnie na targach i jarmarkach.
![]() |
Chata na Wołyniu, w której kryła się "mennica" fałszerzy. |
Jak to bywa na targach
Istnieje nawet tradycyjna metoda „wtykania” tych banknotów. Proces ten odbywa się mniej więcej w ten sposób, że do upatrzonego wieśniaka podchodzi kolporter fałszywych banknotów i kupuje jakieś towary, płacąc za nie banknotami prawdziwemi. Nieufny – z powodu znanych smutnych doświadczeń – wieśniak, idzie z temi banknotami najczęściej do jakiegoś sklepu i dowiaduje się, że pieniądze są dobre. Teraz dopiero rozpoczyna się właściwa działalność fałszerza. Pod jakimkolwiek pozorem zdobywa te pieniądze od uspokojonego sprzedawcy i błyskawicznie robi t. zw. „woltę”, czyli zamienia banknoty prawdziwe na fałszywe. Nie na tem jednak kończy się jego pomysłowość. Oto zawsze do banknotów fałszywych dodaje trochę prawdziwego bilonu, w tym celu, żeby oszukany nie zorientował się zbyt prędko. Albowiem, jako dobry znawca i psycholog wie, że każdy wieśniak poczyni jeszcze w mieście przed powrotem do domu różne drobne zakupy, płacąc tym właśnie drobnym bilonem.
Fałszowane banknoty zawiezie do domu i dopiero po kilku tygodniach lub jeszcze później, dowie się jaki to zrobił „interes”.
Na ogół jednak karjera fałszerza kończy się bardzo szybko. Nasz aparat śledczy działa sprawnie i od razu kładzie na nowej „mennicy” karzącą dłoń. Istnieją zresztą różne nowoczesne i doskonałe metody, które mają w referacie walki z fałszerstwami zastosowanie i pozwalają jego kierownikom na błyskawiczne zorientowanie się co do nasilenia oszukańczego procederu, ustalenia jego „gniazd” i central i t. d.
![]() |
Fałszywe sztancówki. |
Fałszerstwa wysokowartościowych banknotów zagranicznych nie zdarzały się jeszcze dotąd w naszym kraju. Takiemi wielkiemi imprezami zajmują się wielcy „fachowcy”, częstokroć z dyplomami i tytułami naukowymi. Takich „speców” na szczęście – jeszcze u nas nie ma.
Komentarze
Prześlij komentarz