Christophorus

(…) Dwudziesty piąty lipca! Ten dzień wiąże się z czyjąś uroczystością, ale czyją? Powiedzą, nie, raczej naprowadzą na odpowiedź metalowe odznaki, noszone przez panów w samochodach i przez kierowców: na każdym widnieje wielkolud, obarczony dzieciątkiem, idzie podparty kijem palmowym, wyższym od człowieka, z trudem posuwa się naprzód.  Ach! To święty Krzysztof. A tem dzieciątkiem jest Jezus. Coś nam się przypomina z lat szkolnych: obrazek święty, darowany przy uroczystości religijnej. I podpis pod nim, jakiego nie masz na innych równie lub nawet piękniejszych obrazkach: „Spójrz na Krzysztofa i idź w pokoju”.(…)  - fragment bardzo ciekawego opracowania: Postacie świętych: Św. Krzysztof, M. Pachucki, 1935 r. (jeśli jesteście ciekawi historii i legend dotyczących tej postaci - całość znajdziecie TUTAJ).

No dobrze, ale poza tym, że dziś przypada święto patrona mojego imienia (nie, nie łaknę życzeń imieninowych :P ) i zacytowanym tekstem z epoki – jak święty Krzysztof wiąże się z tematyką tego bloga? Już spieszę z wyjaśnieniem…

Podczas jednej z ostatnich wizyt w Gabinecie Monet i Medali Muzeum Narodowego w Warszawie m.in. natknąłem się na poniższe narzędzia.


Patryca i matryca do bicia jakiegoś medalionu/ medalu? No i … Lewandowski 1918… to wystarczyło, żeby zacząć grzebać…

Niestety w materiałach prasowych nie udało mi się odnaleźć żadnej wzmianki dotyczącej takiego obiektu… W archiwach aukcyjnych też pusto… Jedynym śladem był wizerunek medalionu/plakietki na portalu artinfo.pl.

Źródło: artinfo.pl

Sztuka sakralna i dewocjonalia zdają się być jeszcze bardziej niszowym tematem kolekcjonerskim od medali pamiątkowych i plakiet, zatem notowania aukcyjne, a raczej ich brak, nie są raczej dobrym wyznacznikiem rzadkości tejże plakietki.

Dokładna historia jej powstania również pozostaje póki co zagadką, choć mając na uwadze działalność Stanisława Romana Lewandowskiego na rzecz organizacji pomocowych, a także będące w jego dorobku artystycznym prace sakralne (co z resztą było wspólnym mianownikiem wielu medalierów i rzeźbiarzy z początku XX wieku), mógł być to jeden z wytworów przeznaczonych do sprzedaży celem pozyskania dodatkowych środków na rzecz tychże organizacji pomocowych (m.in. z inicjatywy rzeźbiarza w Wiedniu w 1915 r. utworzono schronisko dla byłych Legionistów, działał na rzecz N.K.N i polskiego Samarytanina).

Tak czy inaczej obiekt ciekawy, a ku mojej wielkiej radości niedawno udało mi się go nabyć.


Przyjrzyjmy się mu z bliska. Otwory do mocowania po bokach wskazują, iż rzeczywiście najprawdopodobniej była to automobilowa plakietka. Jednocześnie wklęsła strona odwrotna daje wskazówkę do określenia sposobu w jaki wykorzystano narzędzia przedstawione na zdjęciach powyżej.

W odróżnieniu od jednostronnych medalionów bitych na grubych metalowych krążkach, gdzie wykorzystywany jest wyłącznie negatyw (matryca), w przypadku sztancowania tego typu plakietek, relief wytłaczany jest na blasze przy wykorzystaniu zarówno matrycy jak i patrycy. Blachę umieszcza się pomiędzy tymi narzędziami, a następnie stosuje nacisk (np. prasy). Schemat działania sztancy (na podstawie informacji zawartych w książce Michała Gradowskiego „Dawne złotnictwo – technika i terminologia”) znajdziecie poniżej.


Zagadek związanych z powyższą plakietką jest więcej (wiecie jakie?) – być może wrócę do nich w przyszłości.

Na koniec wszystkim Krzysztofom świętującym dziś swoje imieniny życzę wszystkiego najlepszego, a wszystkim tym, którzy wybierają się dziś w drogę (czy tą wakacyjną, czy tą codzienną) – spójrzcie raz jeszcze na wizerunek św. Krzysztofa i idźcie w pokoju!


Z pozdrowieniami,

Krzysiek

P.S.

Przypomniała mi się jeszcze ciekawa historia, która jakby pasuje to niniejszego wpisu... jeśli nie słyszeliście o konkursie miesięcznika „Lotnik i Automobilista” z 1912 r. m.in. na słowo, które zastąpi zapożyczony z francuskiego "automobil", koniecznie sprawdźcie ten ARTYKUŁ

Komentarze

Popularne posty