Pierwsze z Paryża - tajemnice ESSAI (część I)

 

W moich dotychczasowych przygodach numizmatycznych do poszukiwań i pisania często motywowały mnie pojawiające się na aukcjach obiekty. Podczas ostatniej Aukcji Świątecznej Domu Aukcyjnego NIEMCZYK zlicytowana została genialna próba dwuzłotówki z Paryża i to właśnie ona stała się inspiracją dla niniejszego wpisu. Jej fragmenty widzicie na zdjęciu powyżej - w pełnej krasie: TUTAJ oraz na filmiku z omówieniem przez Pana Michała Niemczyka: TUTAJ.

Kilka miesięcy temu podczas kwerendy w Muzeum Narodowym w Warszawie poznałem jej siostrę i w zasadzie miał być to wpis czysto prezentacyjny, Paryż bowiem zaplanowany został do wnikliwego zgłębiania na później. Wyszło jak wyszło… Artur – dzięki za motywację do przyspieszenia starań! J 

Każda z emisji Żniwiarek obfituje w zagadki. Nie inaczej jest z emisją paryską. Dziś całościową jej historią się nie zajmę (wymaga jeszcze ode mnie poukładania kilku spraw), ale jedną z zagadek rozwiążemy już dziś. Przed Wami tajemnice dwuzłotówek naznaczonych napisem ESSAI (złotówkami zajmę się innym razem).

Zapraszam serdecznie do lektury!

Z pozdrowieniami,

Krzysiek

ESSAI

Wypukłym napisem ESSAI (z francuskiego „próba”) oznaczane były przez Mennicę w Paryżu monety bite na ostatnim etapie przygotowania technicznego, poprzedzającym właściwą produkcję monet obiegowych. Te próbne egzemplarze, bite w niewielkiej liczbie za pomocą świeżo wyprodukowanych stempli przeznaczone były głównie jako materiał pokazowy dla oficjeli rządów państw, dla których mennica wykonywała zamówienie i wymagały akceptacji przed rozpoczęciem faktycznej produkcji zamówionej monety obiegowej. 

Nie inaczej było ze Żniwiarkami z Paryża. Jedną z nich już zobaczyliście, teraz poznajmy bohaterkę numer dwa. Poniżej zdjęcia próbnej dwuzłotówki leżakującej w zaciszu gabinetów Muzeum Narodowego w Warszawie. 

Źródło: 2 złote 1924 ESSAI ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, zdjęcia własne

W katalogu Pana Janusza Parchimowicza próbną dwuzłotówkę z mennicy paryskiej znajdziemy pod sygnaturą P133c - 2 złote (stempel zwykły), nakład: 15 (Terlecki: ca 15 egzemplarzy).

Podstawowe dane z katalogu nie różnią się od danych monet obiegowych – zatem waga: 10 g i średnica: 27 mm. Waga rezydentki MNW również nie odbiega od wagi katalogowej, natomiast jej średnica wynosi 27,46 mm (co z kolei jest spójne ze średnicą monet obiegowych z Paryża).

Pierwsze… z Paryża?

Hôtel des Monnaies była pierwszą zakontraktowaną do bicia srebrnych monet mennicą zagraniczną – już w początkach 1924 r. wiadomym było, że złotówki i dwuzłotówki będą bite w Paryżu. Paryż był również ważny z perspektywy bicia pierwszych obiegowych monet srebrnych przez pozostałe mennice zagraniczne (przynajmniej w 1924 r.)  – we Francji wyprodukowano bowiem „narzędzia” na potrzeby produkcji stempli przez mennice z Filadelfii i Birmingham (o tym jakie dokładnie opowiem Wam przy innej okazji).

27 kwietnia 1924 r. Nowa Reforma donosiła:

Monety srebrne zamówiono w Paryżu, gdzie sporządzi je rządowa mennica francuska ze znaną powszechnie precyzyjnością z tych zapasów srebra, jakie posiada Skarb Narodowy. Jest tego zapasu obecnie około 120 ton, czyli 12 wagonów. Mennica paryska wybije z tego materjału około 30 miljonów złotych w monetach po 1 i 2 złote.

W czerwcu w prasie pojawiła się z kolei informacja, że mennica paryska do dnia 1 września ma wybić 6 milionów monet jedno i dwu złotowych, do końca zaś roku 1924 około 24 miliony, a monety w obiegu miały ukazać się w początkach stycznia 1925 roku (patrz m.in. Gazeta Warszawska 29 czerwca 1924).

W lipcu informowano, że przysłane z Paryża „modele” dwuzłotówek zostały zatwierdzone przez komisję artystyczną i zostaną wysłane do Paryża wraz z transportem srebra (patrz: Rzeczpospolita 8 lipca 1924).

Od tej lipcowej informacji o zatwierdzeniu „modeli”  do połowy października trudno znaleźć w prasie cokolwiek odkrywczego na temat paryskich monet.

Na początku września co prawda pojawiła się ogólna informacja (bez wskazywania konkretnych mennic), że pierwsze transporty monet srebrnych dotrą najpóźniej po czterech tygodniach od zaakceptowania próbnych egzemplarzy, a te znajdują się właśnie w drodze do Warszawy (patrz: Rzeczpospolita 3 września 1924). Spodziewano się zatem dostawy monet w połowie października. Próby z Filadelfii i Birmingham zostały zaakceptowane we wrześniu, a transporty faktycznie przybyły w październiku…  Co zatem z próbami z Paryża? Czy próbne egzemplarze zostały odrzucone? Czy nasze bohaterki są właśnie tymi próbami? Wrócimy do tego…

W październiku informowano o dostawach z Filadelfii i Birmingham, natomiast w odniesieniu do transportu z Hôtel des Monnaies – o przełożeniu (po raz kolejny) spodziewanego terminu dostawy – teraz miała to być już połowa listopada (patrz: Rzeczpospolita 21 października 1924).

Po tym jak na wypuszczone do obiegu dwuzłotówki z Filadelfii i Birmingham wylało się wiadro pomyj, temat francuskiego transportu powrócił. 16 listopada 1924 r. Rzeczpospolita donosiła:

W drugiej połowie grudnia nadejdzie do Warszawy pierwszy transport srebrnych monet dwuzłotowych bitych w mennicy francuskiej. Próbne egzemplarze pozwalają mniemać, iż monety wyrobu francuskiego będą bez zarzutu.

Ponownie próbne egzemplarze? Czy zatem może nasze bohaterki należały do zastępu tych listopadowych prób?

Ziarno niepewności zasiały we mnie dokumenty z Filadelfii. P.O. Sekretarza Handlowego Leighton W. Rogers, który przeprowadzał w Warszawie inspekcję filadelfijskich monet, w jednym ze swoich raportów (6 grudnia 1924 r.) zawarł następujące informacje:

(…)Nor are the French able to say much. Although no one but the Polish Mint authorities has seen their samples, I am informed that they were very bad, - the worst of the lot. The samples were sent back to France and no shipment of French coins has yet arrived in Warsaw. (…) – w wolnym tłumaczeniu: Francuzi także nie mogą zbyt wiele powiedzieć. Pomimo tego, że ich próbnych egzemplarzy nie widział nikt poza władzami Mennicy Państwowej, zostałem poinformowany, że były bardzo złe – najgorsze ze wszystkich. Próbki zostały odesłane do Francji i żaden transport monet nie przybył jeszcze do Warszawy.

Przekaz Rogersa mógł być jedynie formą podniesienia na duchu (było źle [z monetami z Filadelfii], ale w sumie nie najgorzej), z drugiej zaś strony równie dobrze przekaz prasowy z 16 listopada mógł mieć analogiczny charakter (jest źle [Filadelfia i Birmingham się nie spisały], ale już teraz będzie lepiej [Francja nas uratuje], choć tak naprawdę próby są płytkie, ale może jeszcze uda się trochę poprawić).

Mogło być też tak, że Żniwiarki naznaczone napisem ESSAI zostały zaprezentowane we Francji polskim delegatom, którzy wyruszyli do Paryża po odbiór pierwszego transportu (patrz: Rzeczpospolita 16 grudnia 1924)…

Informacja, którą zawarł Rogers w swoim raporcie mogła dotyczyć zarówno prób wrześniowych (o ile takie w ogóle powstały), jak i listopadowych (pomimo tego, że teraz zachwycamy się nimi, to jednak płytkie sztancowanie powoduje, że obiektywnie paryskie monety nie mogły być w oczach ówczesnych obiektem westchnień, także te z napisem ESSAI).

Do głowy przyszedł mi następujący scenariusz:

- próby wrześniowe powstały, były fatalne, odesłaliśmy je do Paryża z informacją, że chcielibyśmy pogłębić relief

- Francja powiedziała nie, ale żeby jakoś nas udobruchać wprowadzono podwójne bicie (niektóre próbne egzemplarze noszą ślady podwójnego bicia maszynowego), celem lepszego odbicia detali - powstały próby listopadowe.

Jak było naprawdę?

„Jak było naprawdę?” – tym pytaniem wpis miał się w zasadzie zakończyć, będąc luźną dywagacją w pamiętniku na temat dwuzłotówek naznaczonych napisem ESSAI (z obietnicą dalszej eksploracji). Mur, jaki stanowił brak dokumentów, okazał się być jednak nie tak trudny do zburzenia jak pierwotnie myślałem.

Pomimo braku znajomości języka francuskiego, trochę szperania w internecie umożliwiło zlokalizowanie archiwalnych teczek. W drodze wyjątku (za co jestem niezmiernie wdzięczny pracownikom SAEF) udało mi się uzyskać do nich dostęp bez konieczności podróżowania do Paryża. Muszę przyznać, że ze wszystkich mennic, których dokumenty do tej pory widziałem, Hôtel des Monnaies wydaje się mieć najlepiej poukładaną dokumentację w zakresie prób (być może ta opinia zmieni się z czasem, ale póki co pierwsze miejsce na podium).

Spróbujmy zatem zderzyć informacje archiwalne dotyczące próbnych monet dwuzłotowych wybitych w ramach paryskiej emisji Żniwiarek z przywoływanymi wcześniej informacjami prasowymi.

Pierwsze próbne dwuzłotówki

 Źródło: "H-17, 171 – POLOGNE. 1924-1929", SAEF, economie.gouv.fr

7 lipca 1924 r. Mennica Państwowa przesłała do Paryża powyższy telegram. W wolnym tłumaczeniu: Próbki dwuzłotówek zaakceptowane. Rozpocząć bicie. Jednocześnie Mennica wystosowała pismo uzupełniające, potwierdzające fakt akceptacji 6 próbnych egzemplarzy dwuzłotówek, o czym informowano 8 lipca 1924 r. w przytaczanym wyżej artykule Rzeczpospolitej ((…) Modele te zostały zatwierdzone przez komisję artystyczną, złożoną z przedstawicieli Departamentu Sztuki oraz Mennicy Państwowej (…)).

Źródło: "H-17, 171 – POLOGNE. 1924-1929", SAEF, economie.gouv.fr

Jednocześnie przedostatnie zdanie listu jest niezwykle ciekawe – Komisja artystyczna odpowiedzialna za badanie próbnych egzemplarzy uznała, że strona zawierająca głowę jest bez zarzutu, natomiast orzeł na awersie jest nieco ukryty (niewyraźny?). List podpisany przez Dyrektora Mennicy Państwowej Jana Aleksandrowicza nie zawiera jednocześnie żadnej prośby dotyczącej wprowadzenia zmian. 

Zaakceptowane w lipcu monety zostały wybite w czerwcu 1924 r. Poniżej protokół z bicia próbnych dwuzłotówek z dnia 19 czerwca 1924 r.

Źródło: "H-17, 171 – POLOGNE. 1924-1929", SAEF, economie.gouv.fr

Wynika z niego wprost, że monety zostały wybite w dwóch próbach srebra:

  • 835 (na 20 wybitych monet (frappees) tylko 6 uznano za dobre (bonnes), pozostałe 14 zniszczono (cisaillees – dosłownie: przecięte)),
  • 680 (na 7 wybitych monet 2 uznano za dobre, 5 zniszczono).

Z protokołu wynika jednocześnie, że wszystkie 8 dobrych monet zostało przekazanych reprezentantowi Rządu Polski. Zestawiając to z listem akceptacyjnym z lipca, 2 monety zniknęły – które i co się z nimi stało? Nie wiem. Przynajmniej jeszcze nie wiem.

Ciekawostka przy okazji – dwuzłotówki i złotówki pierwotnie miały być bite właśnie w próbie 835 – zgodnie z art. 5 RozporządzeniaPrezydenta Rzeczypospolitej z dnia 20 stycznia 1924 r. w przedmiocie systemumonetarnego. Tekst rozporządzenia w tym zakresie uległ zmianie w kwietniu 1924 r., a art. 5 w tym zakresie otrzymał następujące brzmienie: „Monety srebrne wybijane będą ze stopu, zawierającego na tysiąc części ogólnej wagi siedemset pięćdziesiąt części srebra i dwieście pięćdziesiąt części miedzi”.

Wracając do historii prób – skoro próby zostały zaakceptowane już w lipcu, dlaczego monety obiegowe trafiły do Polski dopiero w styczniu 1925? Dziś nie odpowiem w pełni na to pytanie. Być może uwaga dotycząca "ukrytego" orła została jednak wzięta do serca przez paryską mennicę. W każdym razie, jak wynika z kolejnych protokołów, w Hôtel des Monnaies powstawały kolejne próbne dwuzłotówki. 

Druga próba

W protokole z dnia 4 sierpnia 1924 r. m.in. potwierdzono informację zawartą w protokole z 19 czerwca:

Fragment protokołu z dnia 4 sierpnia 1924 r. Źródło: "H-17, 171 – POLOGNE. 1924-1929", SAEF, economie.gouv.fr

jak również przedstawiono informację o wybiciu w dniu 1 sierpnia 1924 r. kolejnych próbnych monet próby 680  (na 24 wybite monety 13 uznano za dobre, 11 zniszczono) – z protokołu wynika jednak, że monety te nie zostały przekazane Polsce, a z 13 dobrych, 8 zostało przekazanych administracji mennicy, a pozostałe 5 zniszczono w dniu 4 sierpnia 1924 r.

Fragment protokołu z dnia 4 sierpnia 1924 r. Źródło: "H-17, 171 – POLOGNE. 1924-1929", SAEF, economie.gouv.fr

Czy na potrzeby wybicia powyższych prób zniwelowano efekt „ukrytego” orła? Czy zobaczyli je przedstawiciele strony polskiej? Czy były to próby „wrześniowe”, o których pisałem w pierwszej części niniejszego wpisu? Być może - nie udało mi się jednak (póki co) odnaleźć potwierdzenia dla tej tezy.

Finalna próba

We wrześniu Dyrektor paryskiej mennicy wydał polecenie wybicia kolejnych próbnych złotówek i dwuzłotówek, tym razem próby docelowej, czyli 750.

Jak wynika z protokołu z dnia 14 października 1924 r. wybito 10 dwuzłotówek, z czego 7 było dobrych, a 3 zniszczono. Z tych 7 monet, 3 trafiły do reprezentanta Rządu Polski, a 4 pozostawiono administracji mennicy paryskiej.

Fragment protokołu z dnia 14 października 1924 r. Źródło: "H-17, 171 – POLOGNE. 1924-1929", SAEF, economie.gouv.fr

Czy były to próbne egzemplarze, o których pisała 16 listopada Rzeczpospolita („Próbne egzemplarze pozwalają mniemać, iż monety wyrobu francuskiego będą bez zarzutu.”)? Moim zdaniem istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak. Kolejne już nie powstały (przynajmniej nie znalazłem takiej informacji w dokumentach).

Nakłady

Podsumujmy rozwiązanie zagadki „nakładów” dwuzłotówek z ESSAI.

Data wybicia

Moneta

Próba srebra

Wybito

Zniszczono

Przetrwało

19.06.1924

2 złote [1]

835

20

14

6

19.06.1924

2 złote [2]

680

7

5

2

01.08.1924

2 złote [3]

680

24

11+5=16

8

14.10.1924

2 złote [4]

750

10

3

7

SUMA:

61

38

23

Zatem nie jedna odmiana, a cztery (jeśli przyjąć za element różnicujący również stop srebra). Nie 15 egzemplarzy, a 23 (łącznie) lub dla odpowiednich odmian 6, 2, 8 i 7.

Zagadka na koniec

Czy bez spektrometru i dokładnych pomiarów uda się przyporządkować znane egzemplarze do jednej z odmian? Spróbujmy rozpocząć to karkołomne zadanie.

Na poniższym zdjęciu znajdziecie zestawienie orłów sześciu dwuzłotówek naznaczonych napisem ESSAI, które udało mi się odnaleźć w archiwach aukcyjnych. Jak wynika z listu z dnia 7 lipca 1924 r. wydaje się, że ten element powinien różnicować przynajmniej próby czerwcowe od pozostałych.

Źródło: podane poniżej

Pełne zdjęcia znajdziecie tutaj:

  1. Egzemplarz z MNW (zdjęcia na początku niniejszego wpisu)
  2. Egzemplarz z Aukcji Świątecznej Domu Aukcyjnego NIEMCZYK – zdjęcia PCGS: TUTAJ
  3. Egzemplarz z aukcji Monnaies d’Antan – zdjęcia PCGS: TUTAJ
  4. Egzemplarz z aukcji Stack’s Bowers: TUTAJ
  5. Egzemplarz z aukcji MARCINIAK: TUTAJ
  6. Egzemplarz z aukcji Domu Aukcyjnego NIEMCZYK, ex. Karolkiewicz: TUTAJ

Jesteście w stanie wyróżnić monety z „ukrytym” orłem? – tym pytaniem zakończę niniejszy wpis. Jeśli macie ochotę podjąć rękawicę – dajcie znać w komentarzach (tu lub na fanpage'u). 

Dodam tylko, że przeprowadzony pre-test dał zbieżne wyniki (Aron, Maks dzięki za feedback!).

P.S.

W końcowej części pierwotnie chciałem przeprowadzić analizę porównawczą znanych egzemplarzy i podjąć próbę ich przyporządkowania lub chociaż wyróżnienia cech stempli (podobnie jak w poprzednich Żniwiarkowych wpisach). Poza orłem, ciekawe informacje mogą płynąć również z drugiej strony monety. Kilka z nich można zaobserwować dość łatwo, jednak z uwagi na różną jakość zdjęć i ustawienia światła, diagnoza nie jest dla mnie jeszcze oczywista. Podpowiedzią może być również proweniencja. Jeśli wśród Was są właściciele przywołanych wyżej monet i chcieliby pomóc w rozwiązaniu również tej zagadki udostępniając mi dodatkowe informacje – serdecznie zapraszam do kontaktu mailowego.

Jeszcze na koniec mała uwaga – informacje zamieszczone w niniejszym wpisie przedstawiają to, co do tej pory udało mi się odkryć w dokumentacji paryskiej. Istnieje prawdopodobieństwo, że wśród odręcznych notatek i dokumentów natrafię jeszcze na jakieś ciekawe informacje dotyczące poruszonych tutaj kwestii – jeśli tak, dowiecie się o tym niezwłocznie J.


Komentarze

Popularne posty