Tajemnice złotej setki – odsłona nr 2


„Monety Drugiej RP”... a tu tekturki, medale… Dziś zatem historia monety, która w pierwszej odsłonie ukazała się 22 stycznia 2023 r. na Grupie dyskusyjnej Portalu Numizmatycznego. Wpis ten pomógł mi dotrzeć do wielu życzliwych osób, które przyczyniły się i w dalszym ciągu przyczyniają do rozwoju mojej pasji (Dziękuję!).

MARCINIAK Dom Aukcyjny Gabinet Numizmatyczny (ówczesny GNDM) ogłosił konkurs związany z kolekcją ultra rzadkich polskich monet, która została zlicytowana podczas aukcji Stack’s Bowers Galleries w Nowym Jorku. Właścicielem kolekcji był Anthony J. Taraszka. Zadanie konkursowe polegało na tym by napisać słów kilka o pozycji, która zafascynowała i zaintrygowała mnie najbardziej. Wybór był prosty… Stumarkówka z wizerunkiem Józefa Piłsudskiego.

Ku wielkiej radości mej wpis wygrał i miałem okazję omówić go podczas sesji numizmatycznej Aukcji Zimowej GNDM. W tym miejscu raz jeszcze dziękuję Damianowi Marciniakowi za okazane zaufanie i wsparcie w dalszych moich numizmatycznych przedsięwzięciach.

Po sesji dotarłem do materiałów, które pozwoliły zweryfikować niektóre wnioski, jak również uzupełnić i uaktualnić tę historię. 

Zapraszam zatem do lektury i zachęcam do komentowania!

Analiza dzieła

Wiedzą że brwi krzaczaste, że sumiaste wąsy

I że nie przepisową nosi maciejówkę,

Słyszeli, że dostępnym wyraża się słówkiem,

Że z litewska przeciąga i że miewa dąsy…

Powyższe słowa rozpoczynają utwór Juliana Tuwima „Józef Piłsudski”. Brwi krzaczaste i sumiaste wąsy stanowią niewątpliwe cechy, dzięki którym artyści uwieczniający postać Marszałka czy na płótnie, czy w rzeźbie, czy w końcu na małym reliefie mieli dość ułatwione zadanie by oddać podobieństwo modelowanej postaci. By zachwycić jednak swoim dziełem, powiedzieć coś, trafić do odbiorcy - trzeba czegoś więcej. Moim zdaniem Władysławowi Wasiewiczowi doskonale się to udało.


Źródło: stacksbowers.com

Na reliefie nie dostrzeżemy dokładnego modelowania najdrobniejszych szczegółów, jak włosy, czy zmarszczki. Pomimo tego praca Wasiewicza jest niemal naturalistyczna, a Józef Piłsudski na monecie jest jak zdjęty z fotografii Alfreda Gürtlera z 1919 roku (dosłownie, nakładając na siebie obrazy dostrzec można jedynie niewielkie różnice). 


Źródło: NAC

Popiersie Marszałka zarysowane jest jak gdyby mocną, grubą kreską, co dodatkowo uwypukla cechy charakterystyczne Piłsudskiego. Na twarzy widać zmęczenie, trudy walki o Rzeczpospolitą, a jednocześnie bije z tego wizerunku jakaś nieopisana siła. Mocne, aczkolwiek nieostre rysy nadają powagi, a w zestawieniu z prostą, drobną legendą – strona portretowa monety krzyczy romantyzmem celów i pozytywizmem środków.


Źródło: stacksbowers.com

Druga strona monety świetnie dopełnia stronę portretową. Charakteryzuje ją prosta kompozycja z dużą ilością wolnej przestrzeni w tle, co nadaje jej oddechu. Poza wieńcem laurowym i stylizowanym oznaczeniem roku i nominału, mamy stosunkowo niewielki, ale pięknie wycyzelowany wizerunek orła Typu II. Tutaj polecam Wam lekturę artykułu Piotra Kosanowskiego, w którym m.in. wyróżnił typy orłów na 100-markówce

Luźna myśl - być może Typ II (jako powszechniejszy) był bity wcześniej, a ktoś zwrócił uwagę na rozbieżność z przyjętym ustawą z dnia 1 sierpnia 1919 roku godłem państwowym i poprawiono stempel?

Awers i Rewers

Jeśli chodzi o kwestie numizmatyczne to podobnie jak w przypadku innych monet IIRP, a nawet w jeszcze większym stopniu, mamy tu zamieszanie dotyczące umieszczenia godła, nominału oraz nazwy emitenta. Celowo nie używałem sformułowań awers i rewers opisując projekt. Na stronie portretowej umieszczona jest nazwa państwa, co wskazywałoby na to, że to awers (w takim wypadku można by też odczytywać postać Marszałka jako portret panującego, co swoją drogą wzbudziło wiele kontrowersji, ale o tym w dalszej części tego wpisu). Jednocześnie inny wyznacznik identyfikacji awersu – herb, znajduje się po drugiej stronie monety, na której widnieje także nominał (cecha raczej przypisywana rewersowi). Uproszczona metoda identyfikacji (zmienne – rewers, niezmienne – awers) w przypadku tych monet nie zadziała, nie mamy bowiem punktu odniesienia.

Z perspektywy ówczesnych „producentów” monet obiegowych, ale także ich posiadaczy – awersem w przypadku monet II RP jest strona z nominałem (to swoją drogą wywołało falę krytyki przy Żniwiarkach – Rudof Mękicki w Zapiskach Numizmatycznych pisał m.in. Najgorzej przedstawia się strona numizmatyczno-heraldyczna. Wprost nie do darowania jest pomieszczenie (z zupełną ignorancją wszelkich zasad numizmatycznych, i to właśnie polskich) wartości monety na stronie głównej. Przy alegorji mógł przyjść tylko napis otokowy: RZECZPOSPOLITA POLSKA, a nigdy liczba z wyrazem wartości. To należy stanowczo i nieodwołalnie do strony odwrotnej.). Źródła numizmatyczne, także ówczesne, co do zasady identyfikują awers przez określenie emitenta. No i wszystko niby jasne, za wyjątkiem prób markowych. Poniżej fragment „Cennika monet polskich” Konrada Berezowskiego z 1934 r.

Źródło: polona.pl

Ja przyjąłbym jednak nazewnictwo w trybie: godło = awers, strona upamiętniająca Marszałka = rewers, choć argumenty na odwrotne podejście ewidentnie istnieją. 

Waluta

Ciekawą kwestią w przypadku wszystkich projektów tej planowanej emisji jest brak oznaczenia waluty. Władysław Terlecki pisał, że wiadomo było jedynie, że nie będzie to marka polska (Mennica Warszawska 1765-1965). Być może to błąd w druku, być może pierwotne zamiary były inne, jednak po analizie okoliczności wybicia tych monet, nie może być chyba wątpliwości, że miały one zastąpić niskonominałowe banknoty markowe.

Podsumowując odbiór wizualny – pierwsza moneta Odrodzonej Rzeczpospolitej jest monetą niezwykle ciekawą, intrygującą i zwyczajnie piękną (przynajmniej dla mnie), co daje dodatkowy impuls do zgłębienia historii jej powstania.

Historia - początek

Uwarunkowania gospodarcze II RP mają ogromne znaczenie z perspektywy omawiania kwestii monetarnych. Temat jest rozległy i wielowątkowy, dlatego też pozwolę sobie jedynie zasygnalizować kilka kwestii, które niewątpliwie miały wpływ na planowaną decyzję o wprowadzeniu do obiegu marki polskiej w postaci metalowego krążka, jak również na wycofanie się z tego pomysłu przez ówczesne władze.

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. na terenie Rzeczpospolitej funkcjonowały cztery waluty: marka polska, marka niemiecka, rubel oraz korona. 5 lutego 1919 roku dekretem sygnowanym przez Naczelnika Państwa, Prezydenta Ministrów oraz Ministra Skarbu zapoczątkowano mozolny proces wprowadzenia w Polsce jednolitej, naszej własnej, jednostki monetarnej.

Odradzająca się Rzeczpospolita miała przed sobą sporo wyzwań, spośród których najistotniejszymi z punktu widzenia wprowadzenia nowej waluty były: deficyt budżetowy napędzający inflację i nieudolność administracji państwowej w radzeniu sobie z nim. Spadające dochody Skarbu Państwa, wzrastające zadłużenie, które prowadziło do drukowania kolejnych emisji pieniądza papierowego (marki polskiej), co z kolei napędzało inflację – stanowiły skuteczną barierę dla wprowadzenia, zgodnie z ustawą z dnia 28 lutego 1919 r., „złotego” do obiegu.  Ustawa z dnia 15 stycznia 1920 r. ustanowiła markę polską swoistą walutą pomostową – marka polska stała się prawnym środkiem płatniczym na terenie całej Rzeczpospolitej (w oczekiwaniu na lepsze czasy dla faktycznego wprowadzenia złotego).  

Deficyt wzrastał. Dodruk pieniądza papierowego przyspieszał. Zwiększały się nominały. W obiegu pozostawały zniszczone niskonominałowe banknoty, które wymagały wymiany. To jednak stawało się coraz droższe, dlatego też w połowie września 1922 r. Rząd zapowiedział m.in. powiązanie waluty złotej ze złotem (Ustawa z 26 września 1922), a także zastąpienie banknotów zdawkowych monetą metalową. 

Źródło: polona.pl

Ten drugi pomysł, który dla Skarbu miał być o wiele bardziej opłacalny (moneta niszczy się znacznie wolniej niż papier, a w przypadku wprowadzenia nowej waluty, nie traci wartości – można ją przetopić) prowadzi nas bezpośrednio do wybicia pierwszych prób 100 i 50 markowych monet.

Próbne monety 100-markowe wybite zostały w 6 metalach. Po więcej informacji o rodzajach i nakładach sięgnijcie do katalogu Pana Janusza Parchimowicza, bądź wspomnianego już wcześniej artykułu Piotra Kosanowskiego.

Piłsudski na monecie

Pod koniec września 1922 roku próby 100-markówki ujrzały światło dzienne i wywołały niemałe poruszenie w prasie. Komentarze dotyczyły przede wszystkim symboliki umiejscowienia na monecie wizerunku Józefa Piłsudskiego, która w opinii publicznej była typowa dla ustroju monarchistycznego i nie miała racji bytu w młodej republice.

Źródło: polona.pl

Tym samym bardzo szybko wycofano się z tego pomysłu… zanim jeszcze hiperinflacja zniweczyła plany wprowadzenia markowej monety zdawkowej.

Autorem projektu Makowski?

W odpowiedzi na doniesienia prasowe Ministerstwo Skarbu wystosowało komunikat, który poza stwierdzeniem, że podobizna Marszałka na monecie była jedynie próbą, zawierał bardzo ciekawą informację – zakład dla próby dał wybić monetę 100-markową, a nie mając pod ręką innej odpowiedniej podobizny skopiował głowę Naczelnika Państwa z medala (bądź w innym przekazie z modelu) Makowskiego.

 

Źródło: polona.pl

Tutaj moje oczy otworzyły się szerzej – ale jak to? Wasiewicz czy Makowski? Wasiewicz skopiował Makowskiego (wersja z medala) czy może jednak Makowski był autorem projektu (wersja z modelu)? A może istnieje jeszcze inna próba?

Analiza porównawcza dzieł obu Panów, jak również innych ich prac, odnaleziona przeze mnie fotografia, a także fakt, że w prasie słuch o monetach z Marszałkiem bezpowrotnie zaginął (a przynajmniej niczego więcej nie udało mi się znaleźć), skłaniają mnie do przypisania autorstwa projektu Władysławowi Wasiewiczowi i raczej odrzucenia teorii o innej próbie.

Tutaj pozostają jednak pewne znaki zapytania. Nie udało mi się dotrzeć do informacji o ewentualnym konkursie. Nie udało mi się również ustalić czy Wasiewicz był kontraktowany lub w jakikolwiek sposób powiązany z Głównym Urzędem Probierczym (dalej: GUP). Może ktoś z Was dysponuje takimi informacjami – w takim wypadku będę wdzięczny za informację zwrotną. 

Ciekawostka: W ramach przygotowań do sesji GNDM odnalazłem jeszcze inne zdjęcie – poniżej w zestawieniu z modelem i Medalem na pamiątkę zwołania Sejmu Ustawodawczego 1919 r. Czesława Makowskiego (z 1920 r.).

Źródła od lewej: archiwum własne, mwb.com.pl, MARCINIAK

Luźna teoria: Być może w świadomości Ministra Skarbu utkwiło nazwisko Makowskiego, bo medal/model ten znał, a zlecił wybicie podobnego wizerunku. GUP w tym celu zakontraktował Wasiewicza, który jednak zamiast kopiować stworzył własny model w oparciu o zdjęcie Gürtlera… ;)

Alternatywna teoria: TUTAJ

Schyłek projektu

Po prasowych perturbacjach z przełomu września i października, przekaz płynący z GUP w końcówce października 1922 był już nieco inny – delikatnie odcinano się od projektu Wasiewicza, a wyraźniej mówiono o innych projektach, a w szczególności o rysunku postaci niewieściej na jednej stronie monety. Najpewniej chodziło o Pierwszą Żniwiarkę projektu Konstantego Laszczki (złota odbitka 50-markówki z tym wizerunkiem również zlicytowana została podczas aukcji Stack’s Bowers).

Ciekawe jest jednak to, że opis drugiej strony monety odpowiadał opisowi awersu 100-markówki – być może rozpatrywano tylko zmianę strony portretowej?

Poniżej kilka ciekawych relacji z tego okresu.

Źródło: polona.pl

Źródło: polona.pl

Źródło: polona.pl

Hiperinflacja i zmiany polityczne ostatecznie pogrążyły projekt wprowadzenia markowej monety zdawkowej – nominały monet, które w początkowym okresie  miały wynosić od 5 do 20 marek, a w końcowym od 20 do 500 marek, okazały się nie nadążać za deprecjacją waluty markowej. W styczniu 1923 roku oficjalnie zrezygnowano z tego pomysłu. 

Źródło: polona.pl

Nowy pomysł Ministerstwa Skarbu – geneza powstania złotych odbitek

Wycofując się jednak z projektu wprowadzenia monet zdawkowych, do wiadomości publicznej przekazano informację o możliwym biciu monet złotych na zamówienie z kruszcu dostarczanego przez zamawiającego, przy wykorzystaniu sprowadzonych przez Ministerstwo Skarbu w styczniu 1923 roku maszyn. 

Źródło: polona.pl

Pomysł ten oficjalnie znalazł odzwierciedlenie w podstawie prawnej dopiero rok później, dotyczył już jednak złotówek (więcej o biciu złotych złotych znajdziecie w świetnym artykule Krystiana Browarnego). I tu informacje prasowe z epoki, zazębiają się z dotychczas podawanymi informacjami dotyczącymi wybicia złotych prób 100-markówki.

Prof. Szwagrzyk (Pieniądz na ziemiach polskich X-XX w.) wskazuje, iż złote odbitki bite były na zamówienie.

Na Aukcji 21 Antykwariatu Numizmatycznego Michała Niemczyka licytowana była złota odbitka tej monety z napisem próba. W opisie podano: Monety odbite w złocie prawdopodobnie zostały wykonane na zlecenie dyrektora Markowskiego z powierzonego przez niego złota. Wersję tą potwierdza Stanisław Herstal w swoich listach do Władysława Terleckiego.

Niestety do listów nie dotarłem, ale hipotezę o czasie i osobie na podstawie przeprowadzonego na początku roku śledztwa postawiłem:

Moim zdaniem, ów tajemniczy dyrektor Markowski to Markowski Bolesław, który w okresie od 1921-1926 piastował funkcję Wiceministra Skarbu, a w styczniu 1923 roku pełnił obowiązki Ministra Skarbu (zanim został ministrem w 1919 r. pełnił funkcję dyrektora PKKP w Kielcach, a następnie dyrektora lokalnej Izby Skarbowej). Bliskość, możliwości, a także pomysł Ministerstwa Skarbu, który mógł być przetestowany wewnętrznie już na początku 1923 roku, wydają mi się być odpowiednią podstawą do postawienia tej hipotezy, a także stwierdzenia, że złota 100-markówka była pierwszą złotą monetą wybitą po odzyskaniu niepodległości.”

Choć pięknym byłoby wykazać, że stumarkówka była pierwszą złotą monetą wybitą po odzyskaniu niepodległości, to jednak po tych kilku miesiącach od ukazania się pierwszej wersji niniejszego wpisu prawdopodobieństwo prawdziwości obu wskazanych wyżej tez istotnie spadło.

Dwa źródła okazały się kluczowe:

·         „Moneta i banknot w latach 1924-1925” autorstwa Jacka Strzałkowskiego – pozycja która jest absolutnym „must have” jeśli interesujecie się mennictwem II RP,

·         „Katalog monet polskich bitych w okr. 1917 do 1944” autorstwa Władysława Terleckiego, który w częściach ukazywał się na łamach Wiadomości Numizmatycznych w latach 1957-1958.

Kto i kiedy?

Nie Bolesław, a Stefan Markowski.

Źródło: NAC

Enigmatyczna postać, o której Władysław Terlecki wspomniał w jednym z przypisów swojego katalogu: "UWAGA. W trakcie druku niniejszej pracy umieszczonej w Nr 1 W.N. nadeszły informacje o sprzedaniu na licytacji zbiorów króla Faruka, m.in. zaś złotych monet polskich ze zbioru S. Markowskiego. Niektóre z nich nie były objęte niniejszym katalogiem i zostały do niego wprowadzone. (...)". 

Na stronie archiwumkorporacyjne.pl odnajdziemy krótką notkę biograficzną:

Stefan Markowski, (28 czerwca 1880 - po 1929), z gub. grodzieńskiej, uczeń Szkoły Realnej w Isjum, student Wydziału Architektury PR 1900-01, przyjęty do Arkonii 1900 (nr ew. 729), studiował w Instytucie Saperów w Antwerpii, prokurent i wicedyrektor Rosyjsko-Chińskiego Banku w Londynie, od 1910 generalny dyrektor i reprezentant Rosyjsko-Azjatyckiego Banku w Nowym Jorku, w II RP pracował w Kancelarii Cywilnej Prezydenta.

Pan Jacek Strzałkowski podjął temat i przeprowadził własne śledztwo ustalając m.in. że na zlecenie Stefana Markowskiego w połowie 1926 r. za zgodą Ministerstwa Skarbu wybito 10 różnych typów monet z dotychczas używanych stempli monet obiegowych i próbnych, a jego zbiór złotych monet w czasie wojny został sprzedany w Stanach Zjednoczonych.

Do dziś sprawa złotych odbitek monet II RP budzi wiele wątpliwości i tak do końca nie ma pewności, które egzemplarze, kiedy i na czyje zlecenie zostały wybite. Istnieją jeszcze pewne wątki do zbadania, zatem może jeszcze kiedyś wrócę do tematu przy omawianiu innych złotych prób.

Dalsze losy

Złota setka z aukcji Stack’s Bowers wylądowała w kolekcji króla Faruka I (możecie o niej poczytać także na Portalu Numizmatycznym). Na aukcji SBC w 1987 r. nabył ją Henryk Karolkiewicz, posiadacz jednej z największych prywatnych kolekcji monet polskich. Kolekcja Karolkiewicza zlicytowana została w 2000 r. (katalog z tej aukcji do dziś stanowi nieocenione źródło wiedzy) i tak złota setka z Piłsudskim trafiła do kolekcji Anthony’ego J. Taraszki. Czy po aukcji Stack’s Bowers wróciła do Polski? Czas pokaże…


Mam nadzieję, że wpis Was nie zanudził, a może kogoś zaciekawi na tyle by odkryć jeszcze jakieś interesujące wątki tej historii. Dla mnie praca nad nim była świetną przygodą.

Pozdrawiam serdecznie,

Krzysiek


P.S. Pół żartem, pół serio...

Źródło: polona.pl


Komentarze

  1. Dzień dobry! Czy mogę polecić Pana blog na platformie TikTok na profilu „numizmatycznie”? Zmieniam strukturę profilu, a Pana strona jest interesująca i bardzo chętnie przekazałbym wieść o jej istnieniu szerszemu gronu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za dobre słowo! Będzie mi bardzo miło jeśli wieść o blogu dotrze do szerszego grona odbiorców - zwiększy się szansa na znalezienie odpowiedzi na niektóre z pytań pozostawionych we wpisach ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty